zbigniewstefanik zbigniewstefanik
1808
BLOG

Władimir Putin versus Ukraina. Czego boi się Zachód?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 15

Rosja Putina zaanektowała Krym oraz włączyła miasto Sewastopol i Półwysep Krymski do swojej Federacji. Ale to był dopiero początek.

Teraz Rosja Putina chce zaanektować wschodnią i południową Ukrainę. Rosyjscy separatyści (czyli rosyjscy prowokatorzy) próbują zdestabilizować Ukrainę od wewnątrz. W obwodzie donieckim, charkowskim i ługańskim trwają próby obalenia ukraińskich instytucji publicznych i ośrodków sprawujących władzę w imieniu państwa ukraińskiego.

Świat zachodni już tradycyjnie wyraża swoje oburzenie w związku z niespokojną sytuacją na Ukrainie. Stany Zjednoczone grożą Władimirowi Władimirowiczowi palcem i ostrzegają, że dalsze aneksje dokonane kosztem Ukrainy mogą kosztować Rosję Putina jeszcze więcej.

Jednak trudno odnieść wrażenie, że agresywna polityka, którą prowadzi Rosja wobec Ukrainy od momentu zmiany władz w Kijowie kosztowała Rosje tak wiele. Jakie przykrości spotkały Rosję i samego Putina ze strony Zachodu? Wiele mocnych słów i szereg symbolicznych sankcji.

Warto więc postawić pytanie: dlaczego świat zachodni, dlaczego Unia Europejska i Stany Zjednoczone nie są w stanie podjąć zdecydowanych działań, aby powstrzymać kremlowskiego drapieżnika w marszu ku rosyjskiej ekspansji kosztem swoich sąsiadów? Czy Zachód przestraszył się, cierpiącego na manię wielkości, średniej rangi urzędnika aparatu represji nieistniejącego już Związku Sowieckiego? Czy Zachód obawia się KGB-owskiego podpułkownika, u którego ewidentnie występuje przerost ambicji nad możliwościami? Czy Zachód boi sie rosyjskiej armii, czyli armii kompletnie zdemoralizowanej, przeżartej do cna korupcją i alkoholizmem? Czy Zachód boi się Rosji Putina, która tak naprawdę jest krajem trzeciego świata, krajem, w którym – dosłownie - wszystkiego brakuje?

Dzisiaj Rosja jest krajem słabym i niezdolnym do przeprowadzenia agresji na państwa należące do paktu militarnego NATO. Tak jest dzisiaj. A co będzie za 10 czy 15 lat? Jeśli Unia Europejska i Stany Zjednoczone nie przyjmą wobec Rosji stanowczej postawy powstrzymywania zapędów kremlowskiego drapieżnika, to wszystko jest możliwe. Można bowiem wyobrazić sobie scenariusz, w którym pretendujący do tytułu cara podpułkownik Putin nawet zagłodzi rosyjskich obywateli, których uznaje za swoich poddanych, aby tylko przeprowadzić wielki wysiłek modernizacyjny rosyjskiej armii. Przecież tak zrobił Józef Stalin. Zagłodził obywateli ZSRR, ale zbudował potężną armię. Podobnie zrobił Leonid Breżniew. Dlaczego Władimir Putin nie miałby zrobić tego samego?

Za jakiś czas, za kilka, być może kilkanaście lat, Rosja może naprawdę stać sie poważnym zagrożeniem dla wszystkich swoich sąsiadów; w tym dla krajów należących do NATO i Unii Europejskiej, dla demokratycznego i wolnego świata. Co wtedy?

Ukraina, Naddniestrze, być może cała Mołdawia, były republiki bałtyckie, Polska i pozostałe kraje Europy Środkowej - nikt nie będzie bezpieczny w momencie, gdy Rosja Putina wejdzie w posiadanie nowoczesnego potencjału militarnego. Nikt nie będzie bezpieczny, kiedy KGB-owski podpułkownik będzie w stanie zrealizować swoje imperialne marzenia. Albowiem podpułkownik Putin czułby się z pewnością najlepiej w roli prezydenta - czy raczej w roli cara - całego świata.

Niech Europa Zachodnia nie żyje w złudnym poczuciu, iż ekspansyjne ambicje kremlowskiego drapieżnika jej nie dotyczą. KGB-owski podpułkownik nie zna umiaru, a apetyt przecież rośnie w miarę jedzenia. Warto również wspomnieć o doktrynie wojennej dawnego ZSRR, która głosiła: tam gdzie my, tam granica naszej ojczyzny. Władimir Putin właśnie przywrócił to motto w rosyjskiej myśli politycznej i wojskowej.

Teraz jest jeszcze czas, aby powstrzymać kremlowskiego drapieżnika i ostudzić jego - nie mające żadnych ograniczeń  - ekspansyjne ambicje. Należy więc przejść od słów do czynów. Rosja powinna zostać wykluczona ze wszystkich organizacji międzynarodowych, do których należy. W tym z Rady Europy, której zdążyła już pogwałcić wszystkie paragrafy Karty Praw Człowieka i Obywatela. Rosja Putina powinna również stracić stanowisko stałego członka Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jest to niesamowitym paradoksem, iż państwo, które anektuje terytorium swoich sąsiadów, nagminnie gwałci prawo międzynarodowe i zagraża wolnemu światu, uczestniczy jednocześnie w procesie decyzyjnym pokojowego rozwiązywania sporów międzynarodowych.

Rosji Putina powinno być narzucone bezwzględne embargo gospodarcze przez wszystkie państwa Unii Europejskiej, a współpraca gospodarcza z Rosją powinna zostać całkowicie zerwana. Należy również całkowicie zaprzestać importowania rosyjskich surowców, w tym gazu. W pierwszych latach dla krajów Unii Europejskiej zerwanie współpracy gospodarczej i handlowej z Rosją może okazać się dość kosztowne, jednak będzie to inwestycja w przyszłość. A uniezależnienie się od rosyjskich surowców jest - tak czy inaczej - konieczne, jeśli Unia Europejska nie chce być w przyszłości narażona na łaskę i niełaskę podpułkownika Putina.

Należy również natychmiast udzielić gospodarczej, finansowej i politycznej pomocy Ukrainie. Przypominam, iż Zachód zachęcał Ukraińców do demokratyzacji ich państwa i nie może teraz pozostawić Kijowa na pastwę Rosji Putina, na łasce i niełasce kremlowskiego drapieżnika.

Koniec z gadaniem, czas na działanie!

Ukraino, nie daj sie rosyjskim prowokatorom i kremlowskiemu drapieżnikowi!

Zachodzie, powstrzymaj KGB-owskiego podpułkownika w jego marszu ku ekspansji! Nie możemy dopuścić do tego, aby Władimir Putin zrealizował swoje imperialne zamiary. Powstrzymajmy go teraz. Za jakiś czas powstrzymać go może być trudniej. A – być może -  na powstrzymanie podpułkownika Władimira Putina kiedyś będzie już za późno...

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka