zbigniewstefanik zbigniewstefanik
808
BLOG

Nie rozmowy, ale żądania - oto jedyny sposób na Rosję Putina

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 6

 

1 września bieżącego roku w Mińsku odbyło się spotkanie grupy kontaktowej Rosja-Ukraina-OBWE. Choć zgromadzenie nie przyniosło absolutnie żadnych rezultatów, to minister spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow wyraził swoje zadowolenie, że trwa dialog w sprawie ukraińskiej.

 

Trudno dziwić się Ławrowowi, że po spotkaniu grupy kontaktowej Rosja-Ukraina-OBWE (zgromadzeniu, które – podkreślam - nie przyniosło żadnych rezultatów na rzecz pokoju w Donbasie oraz w całej południowej i wschodniej Ukrainy) jest on w dobrym humorze. Wszak konferencje pokojowe, rozmowy i grupy kontaktowe - to wszystko jest na rękę Rosji Putina. Kiedy rosyjska dyplomacja prowadzi z Ukrainą, z przedstawicielami OBWE, z przedstawicielami Unii Europejskiej, czy też z niemiecką i francuską dyplomacją « dialog o pokoju », to w tym samym czasie regularne wojska Federacji Rosyjskiej przeprowadzają otwartą inwazję na Ukrainę.

Co znaczy dla strony rosyjskiej jakiś traktat czy podpisana umowa? Nic. « Ot i kawałek papieru. Tyle ! » - tak właśnie postępował Związek Sowiecki w przypadku zawartych umów międzynarodowych. W taki sam sposób postępuje Rosja Putina. Moskwa nie przestrzega żadnych ustaleń, Moskwa nie przestrzega też żadnych umów ponieważ - podobnie, jak w epoce sowieckiej - współczesny Kreml uznaje, że prawem światowego mocarstwa jest robić sobie na świecie, co tylko owe mocarstwo sobie życzy. Dlatego Rosja Putina nie czuje się związana żadnymi traktatami i umowami międzynarodowymi. W każdej sytuacji Kreml zrobi to, co będzie dobre dla jego władców i to bez względu na otoczenie, bez względu na umowy czy traktaty międzynarodowe, nawet bez względu na dobro czy interes samych rosyjskich obywateli, których przecież Kreml od lat ma za nic!

Na prowadzenie z Rosją Putina dialogu o Ukrainie i jej przyszłości był czas; jednak ów czas świat zachodni po prostu przegapił. Rozmowy z Rosją należało podjąć na początku bieżącego roku (w styczniu lub na początku lutego), kiedy stało się wysoce prawdopodobne, że Wiktor Janukowycz (w taki czy inny sposób) będzie musiał ustąpić ze stanowiska prezydenta Ukrainy przed upływem swojej kadencji. Wówczas można było znaleźć jakieś rozwiązanie. Na przykład wcześniejsze wybory prezydenckie i wcześniejsze wybory parlamentarne na Ukrainie z udzieleniem gwarancji Rosji, że Kijów nie zostanie zaproszony - ani teraz, ani w przyszłości - do wstąpienia w struktury paktu militarnego NATO. Można było również zaproponować jakiś status przejściowy, który umożliwiłby ustabilizowanie sytuacji na Ukrainie. Można też było rozważać wówczas formułę « nasz prezydent, wasz premier »  albo  « nasz premier, wasz prezydent ».

Kiedy sytuacja w Kijowie zaostrzała się, osobiście nawoływałem do dialogu z Rosją. Z moim artykułem na ten temat, możecie Państwo zapoznać się, korzystając z poniższego linku 

 

http://zbigniew-stefanik.blog.pl/2014/02/20/nie-konfrontacja-ale-dialog-z-rosja-czyli-jak-rozwiazac-ukraiński-kryzys/         

 

Jednak na początku bieżącego roku zignorowano możliwość prowadzenia z Moskwą poważnych rozmów w sprawie politycznej i geopolitycznej przyszłości Ukrainy. A przecież świat zachodni (Unia Europejska i Stany Zjednoczone) nie miał żadnych powodów, aby łudzić się, że Władimir Putin będzie biernie, bezczynnie i spokojnie przyglądał się, kiedy Ukraina wymyka mu się z rąk, przechodząc do sfery wpływów zachodniego świata, unicestwiając w ten sposób jego projekt Unii Euroazjatyckiej.

Obecnie znajdujemy się de facto w sytuacji konfrontacji politycznej Rosja - Zachód. Na rozmowy pokojowe jest o wiele za późno, albowiem w tym momencie na Ukrainie Władimir Putin uzyskuje wszystko to, czego chce i osiąga wszystkie swoje cele. Z kolei Unia Europejska i Stany Zjednoczone są kompletnie bezradne i nie potrafią zrobić niczego, aby powstrzymać Putina od agresji na Ukrainę, aby powstrzymać«rosyjskiego niedźwiedzia» od położenia na Ukrainie swojej łapy! Dodatkowo Władimir Putin wysyła światu zachodniemu dyskretny komunikat o następującej treści:«Trzeba było przyjść do mnie wcześniej, kiedy to w Kijowie trwała walka o władzę. Wówczas to wy mieliście przewagę. Teraz to ja rozdaję karty i nie zamierzam się z wami dogadywać, no bo niby po co? Co wy możecie zrobić, żeby mnie powstrzymać»?

Wiele wskazuje na to, że Kreml uznaje, iż Zachód nic nie może zrobić, aby przeszkodzić Rosji w aneksji całej Ukrainy.

Na dialog z Rosją Putina jest już o wiele za późno. Wszak Kreml już nie podejmie poważnego dialogu w sprawie ukraińskiej z Unią Europejską, czy nawet ze Stanami Zjednoczonymi.

Z kolei instytucje międzynarodowe, takie jak OBWE czy Rada Europy nie robią na Moskwie większego wrażenia. Od wielu lat Rosja drwi sobie z wyroków Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zaś oczekiwania, rekomendacje czy zalecenia OBWE nie są Putinowi straszne. No bo co miałoby niby zrobić OBWE, żeby pretendującego do tytułu cara do czegośkolwiek zmusić? Tak zapewne myśli Władimir Putin.

Winston Churchill zwykł był mawiać, iż « nie ma niczego na świecie, czym Rosjanie gardzą bardziej, niż słabością i nie ma niczego na świecie, co Rosjanie szanują bardziej od siły ». W tym momencie świat zachodni jawi się Rosji Putina jako geopolityczna przestrzeń pogrążona w gospodarczym kryzysie, która dodatkowo jest głęboko podzielona przez konflikt występujących na jej obszarze, często ze sobą sprzecznych, interesów. A to może powodować, iż świat zachodni jawi się Kremlowi jako słaby i niezdolny do podjęcia jakichkolwiek działań; a to z kolei dla Moskwy brzmi jak zachęta do kolejnych kroków naprzód...

Władimir Putin widzi, że Unia Europejska ma poważny problem za każdym razem, kiedy jej państwa członkowskie muszą przyjąć jakieś wspólne stanowisko. Tym bardziej, że czas reakcji Unii Europejskiej na sytuację kryzysową jest szokująco długi. Rosyjski prezydent widzi również, że sprawa ukraińska nie należy do priorytetów Białego Domu pod rządami Baracka Obamy. Dodatkowo Kreml wie, że głównym priorytetem Stanów Zjednoczonych na obecną chwilę jest walka z szeroko pojętymi islamistami. Dla Amerykanów największe zagrożenia znajduje się tam, gdzie jest państwo islamskie; tam, gdzie są zalążki kalifatu - czyli w Iraku i w Syrii. A Ukraina? No cóż… Z amerykańskiego punktu widzenia coś trzeba z tym problemem zrobić. Jednak należy tak postępować, żeby nie wywołać nowej zimnej wojny na świecie - oto strategia Białego Domu na chwilę obecną. Wszak prędzej czy później Stany Zjednoczone będą potrzebowały Rosji i Kremla w walce z islamistami i islamskim terroryzmem. Władimir Putin wie o tym doskonale. Dlatego żadne sankcje, żadne rozmowy pokojowe ani żadne prośby nie robią na nim żadnego wrażenia. Kremlowski drapieżnik uważa, że tak naprawdę na Zachodzie nikt trwale z Rosją skłócić się nie chce

Jeśli Zachód chce osiągnąć jakiekolwiek rezultaty w negocjacjach z Moskwą to musi przejść od rozmów do żądań wobec Rosji Putina. Unia Europejska (w tym Niemcy i Francja), jak również Stany Zjednoczone muszą postawić Rosji Putina konkretne żądania, co z kolei dla Kremla będzie objawem siły. Najlepszą okazją do postawienia Rosji konkretnych żądań będzie walijski szczyt paktu militarnego NATO, który odbędzie się w dniach 4-5 września bieżącego roku. Podczas tego szczytu powinna powstać deklaracja NATO skierowana do Rosji i zawierająca konkretne żądania wystosowane do Kremla w sprawie sytuacji na Ukrainie.

1) Rosja ma natychmiast przestać dozbrajać tzw. separatystów na Ukrainie.

2) Moskwa ma zaprzestać udzielać politycznego poparcia i roztaczania parasola ochronnego nad tzw. prorosyjskimi separatystami.

3) Rosja ma natychmiast zaprzestać prowadzenia operacji dywersyjnych na Ukrainie i wycofać z tego kraju „zielonego ludzika”.

4) Regularne wojska Federacji mają zostać natychmiast wycofane z Ukrainy za rosyjską granicę, a Rosja ma zrezygnować z inwazji na ten kraj.

5) Rosja ma oddać Krym Ukrainie

6) W przypadku nie wypełnienia przez Rosję tych żądań (czy też choćby  jednego z nich), państwa należące do paktu militarnego NATO będą dozbrajały Ukrainę, jeśli tylko Kijów o to poprosi. Zaś sama Ukraina zostanie uznana za kandydata na członka NATO.

Oto główne tezy, które powinna zawierać skierowana do Rosji deklaracja NATO po zakończeniu walijskiego szczytu.

Nie rozmowy, ale żądania. To jedyna skuteczna metoda na powstrzymanie Rosji Putina. Jeśli świat zachodni tego nie zrozumie, za jakiś czas Litwa, Łotwa i Estonia mogą mieć poważny problem. Jeśli świat zachodni tego nie zrozumie, za jakiś czas poważny problem może mieć również Polska.

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

 

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

 

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

 

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

 

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka