Ofiary katastrofy smoleńskiej nie mają swojego pomnika w centrum Warszawy i to pomimo tego, że od tej strasznej w skutkach (dla Rzeczpospolitej i jej obywateli) tragedii, minęło już ponad cztery i pół roku. Kiedy dochodzi do uszkodzenia w Polsce jakiegoś pomnika symbolizującego Związek Sowiecki, sowieckich dygnitarzy albo Armię Czerwoną, to zawsze pojawia się w przestrzeni publicznej wielki krzyk. Co więcej, okazuje się, że nie sposób wyprowadzić z Polski pomników symbolizujących sowieckiego okupanta, albowiem strona rosyjska się na to nie zgadza.
Sowieci mają swoje pomniki na terenie Rzeczpospolitej. Polska przestrzeń publiczna jest przepełniona symbolami minionej epoki, a w Warszawie nadal stoi Pałac Kultury, który przecież jednoznacznie symbolizuje epokę komunizmu i tzw. przyjaźń polsko-sowiecką. Zdaniem niektórych (osobiście się z tym zgadzam), Pałac Kultury jest wręcz symbolem dominacji Kremla nad Polską.
Zaś ofiary katastrofy smoleńskiej nie mają swojego pomnika w centrum Warszawy i to może szokować. Albowiem warto pamiętać i przypomnieć tym, którzy o tym zapomnieli, iż wszyscy ci, którzy zginęli w tej katastrofie dokonali żywota podczas służby Rzeczpospolitej. Być może jednak coś się zmieni w sprawie pomnika upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej w stolicy. Albowiem zostały podjęte dwie inicjatywy idące w tym kierunku i zdaje się, iż powstanie pomnika poświęconego wszystkim ofiarom katastrofy smoleńskiej spotkało się z uznaniem i poparciem urzędującego prezydenta RP Bronisława Komorowskiego.
Po pierwsze, część rodzin ofiar katastrofy smoleńskiej skierowała list do urzędującego prezydenta RP, w którym prosiła Bronisława Komorowskiego o wsparcie inicjatywy budowy pomnika honorującego wszystkich, którzy zginęli pod Smoleńskiem. Rodziny, które zwróciły się w tej sprawie do prezydenta podkreślają, iż chodzi im o taki pomnik, który będzie łączył, a nie dzielił Polaków. Pod wyżej wymienionym listem podpisali się między innymi: Karolina Kaczorowska (wdowa po ostatnim prezydencie RP na uchodźctwie Ryszardzie Kaczorowskim), Izabella Sariusz-Skąpska (córka prezesa Federacji Rodzin Katyńskich Andrzeja Sariusz-Skąpskiego) oraz wdowa po przewodniczącym Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa Andrzeju Przewoźniku Jolanta Przewoźnik (podpisy pod tym listem są zresztą nadal zbierane). Po drugie, Społeczny Komitet Budowy Pomnika Ofiar Tragedii Narodowej pod Smoleńskiem (pod przewodnictwem profesora Włodzimierza Bernackiego) zwrócił się do prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz o wsparcie w budowie takiego monumentu, poprzez wyznaczenie w stołecznym mieście miejsca, gdzie mógłby on stanąć.
W pełni popieram inicjatywę budowy pomnika pamięci wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej w centrum Warszawy. Uważam, że postawienie takiego monumentu w centrum stolicy Polski tym, którzy zginęli na służbie Rzeczpospolitej to jest naprawdę minimum, jakie ze strony państwa polskiego, jego instytucji, jego przedstawicieli oraz jego obywateli należy się rodzinom ofiar katastrofy smoleńskiej, jak również samym ofiarom tej narodowej tragedii. Budowa w centrum Warszawy monumentu upamiętniającego ofiary katastrofy smoleńskiej to - w mojej opinii - po prostu kwestia zwyczajnej przyzwoitości, której najwyraźniej w ostatnich latach zabrakło...
Zdecydowanej większości polskich obywateli obrzydzono rozmowę o katastrofie smoleńskiej, o jej ofiarach i o jej przyczynach. Podziały społeczne w tej sprawie zaszły tak daleko, że nie można wypowiedzieć publicznie słowa „Smoleńsk” bez narażania się na to, że zostanie się nazwanym „oszołomem“. To jest przykre i dramatyczne. To jest straszne!
To w dużej mierze Antoni Macierewicz jest osobiście odpowiedzialny za to, że zdecydowana większość polskich obywateli nawet już nie chce słyszeć słowa „Smoleńsk”, już na samo pojawienie się tego słowa dochodzi w Polsce do nerwowych reakcji. Osobiście zastanawiam się jakie motywacje kierują Antonim Macierewiczem i liczę na to, że kiedyś poznam odpowiedź na to pytanie. Albowiem w mojej opinii działalność Antoniego Macierewicza doprowadza tylko i wyłącznie do zaciemniania przyczyn katastrofy smoleńskiej i do rosnących w Polsce podziałów wobec tej tragedii.
Jednak uznanie Antoniego Macierewicza za jedynego odpowiedzialnego za gorszącą awanturę polsko-polską o Smoleńsk byłoby nieuprawnionym i zbyt daleko idącym uproszczeniem. Środki masowego przekazu również przyczyniły się do rozkręcania awantury wokół katastrofy smoleńskiej i jej przyczyn. Mam tu na myśli zarówno środki masowego przekazu prawicowe, jak również - umownie tak nazywane - mainstreamowe.
Również politycy nie zdali egzaminu w obliczu smoleńskiej tragedii. Największe partie polityczne w Polsce na tragedii pod Smoleńskiem próbowały - najdelikatniej to ujmując - ugrać coś dla siebie i to jest nie do przyjęcia. W przypadku polsko-polskiej awantury o tę katastrofę także urzędujący prezydent RP Bronisław Komorowski nie jest bez winy. Decyzję Pałacu Prezydenckiego o usunięciu krzyża z Krakowskiego Przedmieścia można uznać za jeden z pierwszych aktów konfliktu o Smoleńsk, który doprowadził do tak wielkich podziałów w polskim społeczeństwie. Czy prezydent RP nie zdawał sobie sprawy, że ta decyzja może doprowadzić do długo trwającego społecznego konfliktu, do konfliktu na dużą skalę i z daleko idącymi implikacjami społecznymi na przyszłość? Czy otoczenie i współpracownicy Bronisława Komorowskiego nie zdawali sobie z tego sprawy? Warto również zapytać wprost: dlaczego krzyż z Krakowskiego Przedmieścia „musiał zostać usunięty“? Komu on przeszkadzał? Komu i dlaczego przeszkadzali ludzie, którzy się przy tym krzyżu modlili?
Mam wielki żal i pretensje do tych wszystkich, którzy doprowadzili do awantury polsko-polskiej o Smoleńsk. Mam wielki żal i pretensje do wszystkich, którzy w tej awanturze uczestniczą i (jak może się zdawać) próbują na tej awanturze coś ugrać dla siebie. Przypominam, że katastrofa smoleńska nie jest tragedią jednego ugrupowania politycznego, jednego środowiska czy jednej grupy społecznej. Katastrofa smoleńska to tragedia wszystkich rodzin (wszystkich rodzin bez wyjątku) ofiar tej katastrofy i warto o tym pamiętać! Katastrofa smoleńska to tragedia narodowa. Katastrofa smoleńska to tragedia polska. Katastrofa smoleńska to tragedia Najjaśniejszej Rzeczpospolitej i wszystkich jej obywateli. Katastrofa smoleńska to jedna z największych tragedii w powojennej historii Polski. Dlatego nie wolno nikomu zawłaszczać tego tematu. Dlatego nie wolno nikomu budować na tej tragedii politycznego kapitału. Dlatego nie wolno nikomu szydzić ani z ofiar tej katastrofy, ani z ich rodzin, ani z tych, którzy zabiegają o pamięć po ofiarach tej narodowej tragedii.
Wszystkim ofiarom katastrofy smoleńskiej należy się pomnik w centrum Warszawy. Jest to fakt niezaprzeczalny i mam nadzieję, że w końcu takowy powstanie. Czyż nie powinno się rozważać w kategoriach wstydu dla Warszawy tego, iż w cztery i pół roku po katastrofie smoleńskiej jej ofiary nie mają swojego monumentu w centrum miasta stołecznego?
Niech wreszcie w centrum Warszawy stanie pomnik ofiar katastrofy smoleńskiej. Niech w końcu, w obliczu tej ogromnej w skutkach dla Polski i jej obywateli tragedii, zostanie w sposób rzetelny, spokojny i wyzbyty z awantur przeprowadzona jakaś polsko-polska inicjatywa, która Polaków łączy, a nie dzieli. Niech wreszcie miasto stołeczne uhonoruje w sposób odpowiedni i należyty tych wszystkich, którzy 10 kwietnia 2010 roku zginęli, służąc Rzeczpospolitej i jej obywatelom.
Pomnik poświęcony wszystkim ofiarom katastrofy smoleńskiej, pomnik, który łączy, a nie dzieli, pomnik honorujący tych, którzy na służbie Polsce dokonali żywota powinien powstać w centrum Warszawy. Czy znajdzie się ktoś, kto publicznie pod tym tekstem uzna, że to się nie należy ofiarom katastrofy smoleńskiej i ich rodzinom?
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.