zbigniewstefanik zbigniewstefanik
4363
BLOG

Stan oblężenia, czyli raport z Francji

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 46

    We Francji sytuacja pogarsza się z dnia na dzień. Napięcia pomiędzy grupami etnicznymi narastają.

    Nad Sekwaną coraz częściej dochodzi do starć na tle narodowościowym i religijnym. Emigranci z krajów muzułmańskich nadal napływają, a francuska klasa polityczna zdaje się nie doceniać, a być może wręcz nie dostrzegać, narastających problemów związanych z coraz bardziej rosnącą w liczebność i siłę wspólnotą muzułmańską we Francji. Zamiast zajmować się swoimi problemami, których z całą pewnością nie brakuje, rządzący Francją wolą zajmować się tym, co dzieje się w innych krajach; na przykład w Polsce.

    Co gorsza, nad Sekwaną usiłuje się wyciszyć obywatelską dyskusję o fali muzułmańskich emigrantów, która nadal szerokim strumieniem płynie do Europy. Z tego powodu media francuskie usiłują przekonać opinię publiczną do debaty na tematy zastępcze. Ile w tym roku Francja sprzeda myśliwców Rafale? Czy francuskie rolnictwo przeżywa kryzys? Czy dojdzie do pojedynku Nicolas Sarkozy - François Hollande w wyborach prezydenckich w 2017 roku? Oto tematy, które powinny rozpalać debatę publiczną we Francji, a przynajmniej - jak się zdaje - tego oczekuje zarówno francuska władza, jak i francuskie massmedia.

    Czy we Francji jest zagrożona demokracja? Dobre pytanie, ale być może warto byłoby zapytać, czy Francja nadal jest krajem demokratycznym. Osobiście zdaje mi się, że od trzech miesięcy demokracja nad Sekwaną w coraz większym stopniu istnieje tylko na papierze.

    Od zamachów z 13 listopada ubiegłego roku we Francji obowiązuje stan wyjątkowy. Co to oznacza? No właśnie, to kolejne dobre pytanie. Albowiem tak naprawdę obywatele nie są informowani, co dla nich wynika ze stanu wyjątkowego. Jakie są moje prawa i obowiązki, jako obywatela francuskiego? Nie mam pojęcia.

    Jedno wiadomo na pewno: tak naprawdę policja ma prawo wejść do każdego domu, o każdej porze, bez podania żadnego powodu i aresztować każdego na 96 godzin, również bez podania żadnej przyczyny.

    Od momentu wprowadzenia we Francji stanu wyjątkowego, mnożą się policyjne i prokuratorskie nadużycia. Jednakże ten stan rzeczy zdaje się nie przejmować klasy politycznej, która mówi wyłącznie o zwiększeniu uprawnień policji i aparatu „bezpieczeństwa”; która godzi się i wręcz popiera totalną inwigilację wszystkich obywateli francuskich; klasy politycznej, która godzi się na to, aby stan wyjątkowy został przedłużony we Francji na kolejne trzy miesiące.

    Z jakiego powodu stan wyjątkowy ma zostać przedłużony? Czy coś nam grozi? Nie wiadomo, przekaz rządzących jest prosty: stan wyjątkowy ma trwać, bo tak i tyle. A jeśli ktoś się na to nie zgadza? No cóż… Być może nie zgadza się dlatego, bo ma coś do ukrycia albo ma sobie coś do zarzucenia. Pojawiają się informacje, że używa się panującego stanu wyjątkowego, jako podstawy prawnej do zwalczania politycznej opozycji i politycznych oponentów. I właśnie w taki oto sposób znaleźliśmy się we Francji w sytuacji, gdzie de facto można aresztować każdego, kogo arbitralnie uzna się za zagrożenie dla państwa.

    Przy aresztowaniu podawanie jakichkolwiek powodów, czy udzielanie jakichkolwiek wyjaśnień aresztowanemu, przestało być konieczne. Warto więc postawić pytanie: czy we Francji jeszcze w ogóle obowiązuje zasada habeas corpus?

    Społeczne napięcia pomiędzy grupami etnicznymi narastają, szczególnie na Korsyce i na północy Francji, gdzie coraz częściej dochodzi do zamieszek, rękoczynów i wszelakiej innej formy przemocy. Tam, gdzie znajdują się skupiska tzw. „uchodźców”, sklepikarze mają o wiele niższe obroty, a niektórzy wręcz bankrutują. Rodzice coraz częściej nie posyłają swoich dzieci do szkół, ponieważ boją się o ich bezpieczeństwo. Na północy Francji również uczęszczanie na publiczne kąpieliska stało się ryzykowne. Okazało się bowiem, że owe kąpieliska są (w aż niewiarygodny sposób!) zanieczyszczane przez „przybyszów” zza Morza Śródziemnego. Zaś na terenie obiektów publicznych, kąpielisk, regularnie dochodzi również do molestowania małych dziewczynek przez (wszystko i wszyscy na to wskazują) nieproszonych gości...

    Można odnieść wrażenie, że państwo francuskie traci powoli kontrolę nad tym, co dzieje się na północy kraju, a w szczególności w miastach portowych.

    Na Korsyce, jak również na północy Francji, obowiązuje zakaz manifestowania dla tych grup, które uznaje się za antymuzułmańskie. Stan wyjątkowy przewiduje bowiem zakaz manifestacji i zgromadzeń. Ale w rzeczywistości wygląda to tak, że władza pozwala albo zakazuje manifestacji według swojego widzimisię. Jedni manifestować mogą, inni nie mogą, oczywiście wszystko to jest „dla bezpieczeństwa obywateli Francji”.

    Nad Sekwaną o tym wszystkim nie wolno mówić głośno. A więc skoro w „demokratycznej Francji” mówić o tym nie sposób, to być może będzie możliwość otwarcie o tym mówić i o tym rozmawiać w - jak głosi przekaz francuskich massmediów - „coraz mniej demokratycznej oraz zagrożonej putinizacją i faszyzmem Polsce"?

* * *

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa, znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

 

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka