Początek upadku reżimu komunistycznego w Europie Środkowej w 1989 roku spowodował, że Polska - po niemalże pięćdziesięcioletniej dominacji sowieckiej - stała się państwem suwerennym. Jednak upadek systemu socjalistycznego sam w sobie nie oznaczał, iż z dnia na dzień kraj nad Wisłą stanie się krainą mlekiem i miodem płynącą. W Polsce należało wówczas odbudowywać wszystko, przede wszystkim ustanowić demokratyczne państwo prawa, wydźwignąć gospodarkę i infrastrukturę transportową, które system komunistyczny pozostawił w opłakanym stanie. Polska musiała nie tylko wprowadzać ciężkie i często bolesne reformy oraz nadrabiać zaległości i zapóźnienia w rozwoju. Polska musiała gonić państwa Europy Zachodniej, ponieważ właśnie do świata zachodniego chciała należeć zarówno nasza ojczyzna, jak i jej obywatele!
Przez dwadzieścia pięć lat Polska goniła kraje «pierwszego świata». Ten okres jest powszechnie nazywany czasem transformacji. Polska transformacja była geopolityczną i militarną reorientacją kraju na Zachód, która zaowocowała przyjęciem Rzeczypospolitej Polskiej do NATO w 1999 roku. Zbudowanie demokratycznego państwa prawa i wprowadzenie gospodarki wolnorynkowej doprowadziło Polskę i jej obywateli do integracji europejskiej w 2004 roku. A organizacja piłkarskiego Euro 2012 sprawiła, iż Polska przystąpiła do państw, które zostały zauważone, wyróżnione i docenione na świecie.
Kończy się okres transformacji Rzeczpospolitej, a jednocześnie rozpoczyna się dla Polski i Polaków okres normalizacji, czyli okres zrównoważonego rozwoju społeczno-gospodarczego w państwie stabilnym politycznie; funkcjonującym na podstawie i w ramach zasad pojęcia demokratycznego państwa prawa. Jednak, kiedy obserwuje się zarówno polskich polityków, mass-media i szeroko rozumiane polskie społeczeństwo, to odnosi się wrażenie, jakby po zakończeniu finałów piłkarskich Mistrzostw Europy nastąpił w powszechnym odczuciu koniec polskiej modernizacji. Po Euro 2012 nic już nas ważnego nie czeka - takie można odnieść wrażenie, kiedy obserwuje się inercję całej polskiej klasy politycznej, której jakby całkowicie brakowało pomysłu na to, co dalej. Można również odnieść inne wrażenie, że klasa polityczna - zarówno rządzący, jak i opozycja - nie ma koncepcji, jak wprowadzić nasz kraj w kolejną fazę modernizacji. Jak nim pokierować, kiedy to Polsce przyszło funkcjonować jako państwu „zwyczajnemu”, czyli krajowi stabilnie rozwijającemu się w społeczno-gospodarczej przestrzeni europejskiej, pozornie bez żadnych doniosłych wyzwań na horyzoncie, takich jak wejście do UE czy zorganizowanie wielkiej międzynarodowej imprezy sportowej. Na wejściu Polski do Unii Europejskiej czy integracji naszych struktur wojskowych z militarnym paktem NATO świat się nie kończy i nadszedł najwyższy czas dla polskiej klasy politycznej, żeby to zrozumieć! Polska wchodzi w nową epokę i to na dzień dzisiejszy wyzwanie, któremu nasz kraj i jego obywatele - czyli My - musimy sprostać.
W Polsce rozpoczyna się nowa era. Po erze postkomunistycznej w latach 1989-2004, nadeszła era dwupartyjnego konfliktu PO-PiS, który trwa aż po dziś dzień, jednak powoli się kończy. Ale co nas czeka po upadku samonapędzającej się spirali sporu Platforma Obywatelska – Prawo i Sprawiedliwość? Odnoszę wrażenie, że właśnie te pytanie spędzają sen z powiek większości przedstawicieli zarówno klasy politycznej, jak i środowisk opiniotwórczych i ośrodków medialnych w Polsce.
Proces europeizacji sprawia, że konflikt PO-PiS powoli się kończy. Polska, przystępując do Unii Europejskiej, przystąpiła również do pewnego modelu politycznego, w którym debata polityczna odbywa się nie pomiędzy centroprawicą a skrajną prawicą (jak ma to miejsce aktualnie w Polsce), tylko pomiędzy centroprawicą a centrolewicą. Taki właśnie model polityczny panuje w państwach Europy Zachodniej - w krajach tzw. starej piętnastki.
Sądzę, że za mniej więcej trzy lata PiS przestanie istnieć i zostanie zastąpiony formacją polityczną, którą - już w nieodległej przyszłości - stworzy Piotr Duda. Dokona tego przy pomocy struktur terenowych NSZZ „Solidarność” oraz przychodzącego do Polski - ze Stanów Zjednoczonych przez Europę - Ruchu Oburzonych. Partia Piotra Dudy będzie jednak zjawiskiem efemerycznym, gdyż na zawsze pozostanie ona związana z postulatami społecznymi, mającymi racje bytu wyłącznie w dobie kryzysu gospodarczego. Zaś kiedy kryzys dobiegnie końca, partia Piotra Dudy albo przybierze charakter lewicowy (lub nawet skrajnie lewicowy), albo zniknie - po około pięcioletnim istnieniu - z polskiej sceny politycznej.
Platforma Obywatelska rozpadnie się na dwie części. Z jednej strony będą konserwatyści Jarosława Gowina. To właśnie oni będą tworzyli polską centroprawicę. Druga cześć Platformy Obywatelskiej będzie tworzyła polityczne centrum, do którego przyłączą się osieroceni politycy po Polskim Stronnictwie Ludowym, kiedy ta partia przestanie istnieć, a stanie się to najprawdopodobniej po zakończeniu następnej kadencji Sejmu. Na zgliszczach Sojuszu Lewicy Demokratycznej i Ruchu Palikota zostanie zbudowana prawdziwa polska lewica o charakterze centrolewicowym, według wzorców i lewicowych schematów zachodnioeuropejskich. Jednak - w mojej opinii - głównym wzorcem dla polskiej lewicy będzie francuska Partia Socjalistyczna (PS), dla której wielofrakcyjność i daleko posunięta wewnętrzna demokracja, stanowią największe polityczne atuty. Z moich obserwacji wynika, że Ryszard Kalisz dąży do tego rozwiązania. Myślę, że jednym z głównych liderów nowej polskiej lewicy będzie właśnie Ryszard Kalisz, przy czym pozostanie on jednym z głównych założycieli polskiej lewicy, ale najprawdopodobniej nie będzie on sprawował władzy państwowej, gdyż zostanie on zastąpiony przez młode kadry, które nowa lewica przyciągnie. Tak mniej więcej będzie właśnie wyglądała Polska scena polityczna za dziesięć lat.
W mojej opinii nastąpią również duże zmiany, co do kształtu politycznego i społeczno-gospodarczego III RP. Polski system polityczny za dziesięć lat będzie systemem funkcjonującym według zasady dwa plus jeden, czyli centrolewica i centroprawica z nielicznym, ale prężnym centrum, które bardzo często będzie miało decydujący wpływ na to, jaka partia będzie sprawowała władzę. Jednak centrum będzie wchodziło w koalicję zarówno z centrolewicą, jak i z centroprawicą, jak na prawdziwe centrum przystało! Zostaną również wprowadzone w Polsce okręgi jednomandatowe, jednak system gabinetowy pozostanie. Prezydent RP będzie najprawdopodobniej wybierany przez Sejm i Senat, który również zostanie zreformowany i stanie się izba przedstawicieli samorządów.
Z punktu widzenia społecznego, Polska nie będzie w przyszłości państwem socjalnym i zaadoptuje - po drobnym jego dostosowaniu do politycznych wymogów polskich - społeczno-gospodarczy model brytyjski. Polska będzie państwem o charakterze liberalnym, przybierając od czasu do czasu gospodarczy charakter ultraliberalny, jak to miało miejsce w przeszłości w Wielkiej Brytanii i w Kanadzie. Jestem jednak przekonany, że Polska nie pójdzie drogą francuską, ponieważ - w mojej ocenie - Polakom bliższe są (i pozostaną) rozwiązania i wzorce anglosaskie.
Za mniej więcej pięć lat dojdzie w Polsce również do głębokich zmian konstytucyjnych, które ustanowią w Polsce prawdziwe państwo świeckie, jasny podział pomiędzy państwem i kościołem. Zostanie również pogłębiony konstytucyjnie model parlamentarny, poprzez umocnienie systemu gabinetowego z silnym premierem (polskim kanclerzem), w którym Prezydent RP będzie miał rolę wyłącznie reprezentatywną, bez prawa weta.
Do 2020 roku Polska przystąpi do strefy euro i - dogoniwszy państwa Europy Zachodniej - stanie się częścią Europy „pierwszej prędkości”.
Tak właśnie, w mojej opinii, będzie wyglądał kraj nad Wisłą za dziesięć do piętnastu lat.
Polska transformacja się kończy i zostanie zastąpiona erą normalizacji, wynikającej z członkostwa Polski w Unii Europejskiej. A także z procesu europeizacji, któremu są podane wszystkie państwa, wchodzące w skład europejskiego projekt. Zresztą podobnemu procesowi poddani zostaną ich obywatele.
Następne dwie dekady upłyną w Polsce pod znakiem dalszych reform państwowych i ustrojowych, przy akompaniamencie wielkich przemian obyczajowych. Te ostatnie są nieuchronne, ponieważ stanowią nieodłączną część procesu europeizacji.
Wyżej wymienione zmiany są w mojej opinii nieuniknione, jednak nie może to oznaczać dla klasy politycznej, że od tego momentu może wykazywać beztroskę i zbyt daleko idącą ufność w przyszłość i nieuchronne procesy płynące z zewnątrz. Polska jest członkiem NATO i Unii Europejskiej, ale to nie koniec, to za mało, to nie wystarczy! Dzisiejsze priorytety, choć dla przeciętnego obywatela są „nienamacalne” i - być może - niezauważalne, to zapewnienie Polsce miejsca w nowoczesnej Europie. Jednak, żeby Polska nowoczesną się stała, to wpierw należy ja unowocześnić. Taki banał, ale jak że istotny. Dla przyszłości Polski, dla przyszłości Polaków, dla przyszłości nas wszystkich!
Postępujący deficyt demograficzny, powiększająca się strefa wykluczenia, brak państwa świeckiego i zbyt skromnie gwarantowane prawa mniejszości - są to wyzwania, z którymi będzie musiała zmierzyć się III RP. Dlaczego? Ponieważ od sprostania tym wyzwaniom będzie zależało miejsce, jakie Polska zajmie w reformującej się Unii Europejskiej. Zaś od zajmowanego miejsca Polski w Unii Europejskiej, będzie zależało to, czy Polska odniesie sukces, czy nie!