zbigniewstefanik zbigniewstefanik
3256
BLOG

„Ratuj się kto może” - wyborcze hasło Platformy Obywatelskiej?

zbigniewstefanik zbigniewstefanik Polityka Obserwuj notkę 32

    Platforma Obywatelska raz jeszcze przechodzi przez okres wewnętrznych turbulencji politycznych. To prawda - partia rządząca uzgodniła na swym Zarządzie Krajowym główny zarys list wyborczych w związku z nadchodzącymi wyborami parlamentarnymi. Jednak wiele na to wskazuje, iż wewnętrzne spory w Platformie Obywatelskiej nie gasną, a oficjalnie afiszowana platformerska wspólnota poglądów zdaje się być wymuszona koniecznością przedwyborczej i wyborczej współpracy…

    Urzędująca premier Ewa Kopacz przeforsowała swoją koncepcję list wyborczych. Jednak nie oznacza to, że doszło do zjednoczenia Platformy wokół jej przywódczyni. Z szeregów partii rządzącej dochodzi coraz częściej dwugłos albo nawet „wielogłos”, co do wyborczej strategii i kształtu list wyborczych, które przecież nadal stanowią dla liderów PO kość niezgody. Paweł Zalewski nie omieszkał zamanifestować swojego niezadowolenia z powodu współpracy Platformy z Michałem Kamińskim i Romanem Giertychem. Z kolei Radosław Sikorski zawołał na Twitterze: „Uchodźcy polityczni z 4 RP łączmy się!”. Zaś Andrzej Biernat, wierny obrońca Donalda Tuska i tzw. „spółdzielni” Cezarego Grabarczyka, odszedł z funkcji p.o. sekretarza generalnego Platformy Obywatelskiej.

    Co więcej, sam Cezary Grabarczyk nie będzie startował do Sejmu z platformerskiej „jedynki”. Pomimo to, iż o „jedynkę” walczył niczym polityczny lew, to nawet jego domniemana „spółdzielnia” nie umożliwiła mu utrzymanie pierwszego miejsca na wyborczej liście. W Platformie Obywatelskiej polityczne ruchy tektoniczne trwają i występują… coraz częściej.

    Jaka polityczna przyszłość czeka Platformę Obywatelską? Czy powiedzenie „ratuj się kto może” staje się wyborczym hasłem Platformy Obywatelskiej? Czy Platforma Ewy Kopacz jest już nieuchronnie skazana na polityczną porażkę w październikowych wyborach parlamentarnych?

    Zaprezentowany zarys list wyborczych Platformy Obywatelskiej po posiedzeniu Zarządu Krajowego PO uniemożliwia identyfikację jednej czytelnej strategii wyborczej partii rządzącej. Zdaje się, że Platforma Obywatelska usiłuje odmłodzić swój wizerunek i odświeżyć swoje szeregi. Można domniemywać, iż Platforma stara się dotrzymać politycznego kroku Prawu i Sprawiedliwości i poszerzyć (tak, jak obóz polityczny tzw. zjednoczonej prawicy) swoją polityczną ofertę o młodych kandydatów. Jednak jest to ze strony PO nieudany zabieg polityczny. Albowiem zdaje się, że młodych twarzy i nowych postaci na listach Platformy będzie zdecydowanie mniej, niż można się było tego spodziewać, czy wywnioskować z zapowiedzi liderów PO w ostatnich miesiącach.

    Warto również zauważyć, iż obóz tzw. zjednoczonej prawicy postanowił oprzeć całą swoją polityczną ofensywę na młodym pokoleniu swych polityków lub umownie nazywanych „nowych liderach”, czy też nowych politykach.

    Andrzej Duda był młodym kandydatem na prezydenta RP, jak również politykiem należącym do młodego pokolenia i do grupy tzw. nowych polityków, czego nie można było powiedzieć o wówczas urzędującym i ubiegającym się o reelekcję Bronisławie Komorowskim. Beata Szydło również należy do grupy „nowych polityków”. Nie sprawowała ona w przeszłości żadnej rządowej funkcji i nigdy wcześniej (chociaż pełniła funkcje vice-przewodniczącej) de facto nie była w PiS-ie liderem z pierwszego politycznego szeregu, czego nie można powiedzieć o Ewie Kopacz. Urzędująca premier, zanim została premierem, była marszałkinią Sejmu, ministrem zdrowia i należała do kierownictwa Platformy Obywatelskiej, jak również od wielu lat należała do najbliższego grona współpracowników Donalda Tuska.

    Tak więc w starciu na oferty młodych kandydatów i umownie nazywanych nowych polityków, jak na razie obóz tzw. zjednoczonej prawicy zdecydowanie wygrywa z Platformą Obywatelską.

    Przeforsowana przez Ewę Kopacz koncepcja list wyborczych to próba koncyliacji oferty młodych i nowych polityków z ofertą sprawdzonych, zaprawionych w politycznym boju i wszystkim dobrze znanych politycznych fighterów. Jednak koncepcja ta może okazać się dla urzędującej pani premier rozczarowująca, albowiem nie umożliwia ona odmłodzenia Platformy Obywatelskiej - zużytej wizerunkowego ośmioletnim rządzeniem Polską, aferą podsłuchową oraz wewnętrznymi konfliktami.

    Zarys list Platformy Obywatelskiej, taki, jaki został zaprezentowany po posiedzeniu Zarządu Krajowego PO z 7 sierpnia bieżącego roku dowodzi, iż w partii rządzącej istnieją tak naprawdę dwie polityczne strategie na następne kilka lat.

    Z jednej strony zdaje się, że Ewa Kopacz i jej polityczne otoczenie walczą o wyborcze zwycięstwo w październikowych wyborach parlamentarnych. Od wyniku tych wyborów będzie przecież zależała polityczna przyszłość Ewy Kopacz, jak również to, czy pozostanie ona na dłużej przywódczynią Platformy.

    Jednak zdaje się, że przeciwnicy, czy polityczni konkurenci w Platformie Ewy Kopacz, dążą do przegranej PO w wyborach parlamentarnych. Dlaczego? Ponieważ wielu liderów i polityków partii rządzącej rozumie, że współrządzenie Polską we współpracy z prezydentem Andrzejem Dudą może okazać się dla Platformy bardzo trudne. Tak naprawdę koabitacja rządu PO i jego koalicjanta z prezydentem okazałaby się bardzo korzystna dla samego Andrzeja Dudy, który mógłby zrzucić całą winę za niespełnienie swoich obietnic wyborczych na Platformę i premiera. „Ja chciałem, ale oni mi to uniemożliwili” - taki komunikat płynąłby wówczas z Pałacu Prezydenckiego, a sam Andrzej Duda miałby w takiej sytuacji reelekcję zapewnioną.

    Mając świadomość trudów i braku politycznych korzyści dla Platformy, wynikających z koabitacji, można domniemywać, iż część polityków PO dąży do tego, aby oddać pełnię władzy w ręce PiS-u, licząc na to, że obóz tzw. zjednoczonej prawicy stanie się ofiarą swoich wyborczych obietnic, i że w wyniku kłopotów wynikających z turbulencji koalicyjnych odda władzę w przeciągu dwóch, być może trzech lat. Platforma zaś, jako partia opozycyjna, mogłaby do tego momentu w pełni zająć się sobą, ustanowić nowego przywódcę, stworzyć nowy program wyborczy, odtworzyć swój polityczny potencjał i zasoby kadrowe. Wówczas, jako nowa partia pod starym, ale odświeżonym szyldem, Platforma mogłaby podjąć polityczną walkę z tzw. zjednoczoną prawicą; najpierw w przyspieszonych wyborach parlamentarnych, a później w wyścigu o fotel prezydenta RP.

    Dwie wyżej wymienione strategie polityczne, które (jak może się zdawać) występują w Platformie i są ze sobą sprzeczne, sprawiają, iż w partii rządzącej nadal trwa i (jak wszystko na to wskazuje) będzie trwał i się pogłębiał spór o polityczną przyszłość, zarówno Platformy Obywatelskiej, jak i jej liderów - tych z pierwszego, ale również tych z drugiego oraz trzeciego szeregu, którzy coraz częściej i coraz chętniej włączają się w rywalizację o polityczne wpływy w PO.

     Platforma Obywatelska znajduje się obecnie w złej kondycji politycznej. Pomimo, iż Ewa Kopacz przeforsowała swoją koncepcję list wyborczych, to w żaden sposób nie oznacza to, iż jej przywództwo nad Platformą zostało trwale ustanowione. W partii rządzącej trwają spory o polityczną przyszłość i o polityczną strategię. Jak wszystko na to wskazuje, nie ma zgody w Platformie co do tego, czy bardziej temu ugrupowaniu opłaca się wygrać, czy przegrać październikowe wybory parlamentarne. Platforma Obywatelska przypomina więc coraz mniej polityczny zespół ze zwartymi szeregami, a jawi się coraz częściej jako ugrupowanie, w którym coraz bardziej dominują indywidualne strategie i działania, a to w wyniku coraz większej erozji politycznych spawów po wyjeździe do Brukseli platformerskiego „spinacza”. To wszystko sprawia, że wyborcza i polityczna strategia Platformy Obywatelskiej jest absolutnie nieczytelna, a przysłowie „ratuj się kto może” zdaje się być najbardziej czytelnym i słyszalnym wyborczym hasłem Platformy Obywatelskiej i jej liderów. Jednak o ile Platforma Obywatelska znajduje się w najgorszej politycznej kondycji w całej swojej historii, to jej wyborcza klęska w wyborach parlamentarnych nie jest jeszcze przesądzona.

    Czy mamy do czynienia z pierwszymi konfliktami na linii prezydent Andrzej Duda i tzw. zjednoczona prawica? Mógłby na to wskazywać apel Beaty Szydło do prezydenta, aby ten dopisał do referendalnych pytań dodatkowe punkty. Dopisanie kolejnych zagadnień do już zatwierdzonych trzech pytań referendalnych zdaje się być niezgodne z prawem, a przynajmniej tak twierdzi część środowiska prawniczego. Tak więc apel Beaty Szydło wprowadził prezydenta RP w zakłopotanie i to już w pierwszych dniach jego urzędowania. Pytanie więc brzmi: dlaczego kandydatka na premiera tzw. zjednoczonej prawicy wprowadziła w ambaras prezydenta należącego przecież do jej obozu politycznego?

    Politycy Prawa i Sprawiedliwości, których partia ta usiłowała nie eksponować w ostatnich miesiącach, dają o sobie znać. Antoni Macierewicz udzielił przecież komentarza, dotyczącego objęcia przez Andrzeja Dudę urzędu prezydenta RP...

    Tworzące się (jak mogłoby się zdawać) konflikty w obozie politycznym Jarosława Kaczyńskiego i objawienie się polityków, których w ostatnim czasie Prawo i Sprawiedliwość niechętnie eksponowało to okoliczności, które mogą doprowadzić Platformę Obywatelską do uzyskania wysokiego wyniku wyborczego, a być może wręcz do wyborczego zwycięstwa w nadchodzących wyborach parlamentarnych.

    Platforma Obywatelska przechodzi przez bardzo trudny dla siebie polityczny okres, być może przez polityczną chwilę próby. Jednak partia ta nadal posiada wysokie poparcie społeczne, ogromny polityczny kapitał, niezwykle sprawne struktury w terenie i bardzo liczne zasoby kadrowe. Zaś polityczne zawirowania u konkurentów, jak również polityczne okoliczności mogą sprawić, iż Platforma Obywatelska osiągnie wysoki wynik wyborczy w nadchodzących wyborach parlamentarnych. Być może ów wynik (jeśli taki scenariusz się ziści) zaskoczy samą Platformę, która w swój wyborczy sukces zdaje się wierzyć coraz mniej, albo nie wierzyć wcale... Platforma jest bardzo mocno osłabiona i przegrała dużą polityczną bitwę, jaką były wybory prezydenckie. Jednak prognozowanie odejścia Platformy do politycznego niebytu albo wręcz chowanie Platformy Obywatelskiej do politycznego grobu jest zdecydowanie przedwczesne.

 

* * *

 

Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa, znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:

http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/

oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:

http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html

Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.

Szanowni Państwo, nazywam się Zbigniew Stefanik. Ze względu na pojawiające się od pewnego czasu zarzuty pod moim adresem, w pierwszej kolejności pragnę Państwa poinformować, że jestem osobą niewidomą, co znacząco utrudnia mi korzystanie ze wszystkich możliwości, które oferują media internetowe, na których publikuję moje artykuły. Niestety, z powodów technicznych nie mam możliwości odpisania na komentarze, które, Szanowni Czytelnicy, umieszczacie pod moimi notkami. Mimo to, za niezależny od mojej woli brak odpowiedzi, wszystkich Czytelników najmocniej przepraszam! Pragnę jednak podkreślić, że mam możliwość czytania Państwa komentarzy i bez wyjątku zapoznaję się z nimi wszystkimi. Dlatego bardzo proszę o nie zrażanie się moim brakiem technicznych możliwości niezbędnych do odpowiedzi na komentarze i aktywne włączenie się do dyskusji. Zapraszam wszystkich Czytelników do komentowania moich tekstów. Wszystkie Wasze komentarze są dla mnie cenne, te nieprzychylne również. Jednocześnie, drodzy Czytelnicy, informuję Was, że jeśli będziecie chcieli, bym odpowiedział na Wasz komentarz, dotyczący jakiegoś mojego artykułu, to możecie go Państwo przesłać na następujący adres e-mail: solidarnosc.stefanik@laposte.net. Gwarantuję, iż odpowiem na wszystkie Państwa ewentualne uwagi i komentarze - drogą e-mailową. Jednocześnie przepraszam za niedogodności, które wynikają z kwestii niezależnych ode mnie oraz z góry dziękuję za wyrozumiałość. Urodziłem się w Polsce, lecz od ponad dwudziestu pięciu lat mieszkam we Francji. Z wykształcenia jestem politologiem i europeistą, ukończyłem Instytut Studiów Politycznych w Strassburgu oraz College of Europe w podwarszawskim Natolinie. Obecnie jestem publicystą, polsko-francuskim obserwatorem i komentatorem zarówno polskiego, jak i europejskiego życia politycznego. Posiadam polskie i francuskie obywatelstwo. Na co dzień żyję pomiędzy Strassburgiem i Wrocławiem, między Francją i Polską. Aktualnie nie jestem członkiem żadnej partii politycznej w Polsce. Do czasu wyborów parlamentarnych, które odbyły się w październiku 2011 roku, byłem aktywnym uczestnikiem polskiego życia politycznego. Początkowo działałem w krakowskich strukturach PiS. W szeregi tej partii wstąpiłem w maju 2005 roku. Następnie współpracowałem z posłanką Aleksandrą Natalli-Świat, jako jeden z jej asystentów. Po katastrofie smoleńskiej postanowiłem opuścić partię Prawo i Sprawiedliwość. Swoją rezygnację ogłosiłem w sierpniu 2010 roku. Opuszczenie partii - z którą współpracowałem przez ponad pięć lat - było dla mnie niezwykle trudną decyzją. Wpływ na nią miały przede wszystkim dwie kwestie. Po pierwsze, podjąłem tę decyzję ponieważ nie potrafiłem zaakceptować retoryki Jarosława Kaczyńskiego i jego najbliższych współpracowników, która niemal od 10 kwietnia 2010 roku zaczęła przypominać postulaty skrajnej prawicy. Po drugie, nie mogłem się zgodzić na sposób, w jaki liderzy PiS traktowali najwyższych przedstawicieli Najjaśniejszej Rzeczypospolitej; rządzących, którzy zostali przecież wybrani większością głosów w demokratycznych wyborach. Po wystąpieniu z Prawa i Sprawiedliwości zaangażowałem się w budowę partii Polska Jest Najważniejsza. Z ramienia tej partii w 2011 roku zostałem kandydatem do Sejmu RP w okręgu wyborczym nr 3. Jestem zwolennikiem politycznego centrum. Moje poglądy na problemy gospodarcze są bardziej zbliżone do wizji społecznej, niż liberalnej. Jestem zwolennikiem państwa opiekuńczego, jednak na ściśle określonych zasadach. W mojej opinii państwo powinno być opiekuńcze, dopóki nie dławi inicjatywy społecznej i gospodarczej. Uważam bowiem, że to właśnie indywidualna inicjatywa jest główną siłą, która napędza rozwój gospodarczy i społeczny; jest niezbędnym czynnikiem dla utworzenia silnej klasy średniej, jak również dla społeczeństwa obywatelskiego. Jestem zwolennikiem państwa o świeckim charakterze, mimo, iż jestem ochrzczonym i wierzącym katolikiem. Uważam jednakże, że wiara to indywidualna sprawa każdego obywatela. Dlatego państwo nie powinno popierać, ani finansować żadnej wspólnoty religijnej. Jestem zwolennikiem polskiej integracji z Unią Europejską, bowiem uważam, iż dla Polski to bezprecedensowa szansa na udoskonalenie naszego Państwa i na niespotykany dotąd rozwój gospodarczy. Jednakże - w moim przekonaniu – o integracji europejskiej nie można mówić, iż jest dobra lub zła. Rozpatrywanie jej w takich kategoriach jest błędem! Integracja europejska jest po prostu konieczna w zglobalizowanym świecie, gdzie gospodarcza i polityczna konkurencja jest bezwzględna i nie pozostawia żadnego miejsca dla osamotnionych państw, które pozostawałyby poza ponadregionalnymi wspólnotami. Świat się zmienia, należy się więc zmieniać razem z nim! Tylko w zintegrowanej i silnej Unii Europejskiej można budować silną Polskę, gdyż pojedyncze państwa nie mają żadnych szans na sprostanie gospodarczej konkurencji i społeczno-politycznym wymogom świata w dwudziestym pierwszym stuleciu. Stąd konieczność polskiej integracji z Unią Europejską, bez której Polska nie ma żadnych szans na rozwój, żadnych szans na obiecującą przyszłość pod względem znaczenia politycznego w Europie i na świecie. Zapraszam wszystkich do zapoznania się z moimi artykułami, w których pragnę podzielić się z Państwem swoim punktem widzenia na tematy związane z wydarzeniami na polskiej i europejskiej scenie politycznej. Zapraszam także do kulturalnej i merytorycznej dyskusji. Mam świadomość, iż polityka budzi wiele bardzo silnych emocji. Mimo to byłbym wdzięczny za debatę pozbawioną niepotrzebnej agresji i zacietrzewienia.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka