Polska przestrzeń polityczna stoi u progu nowego rozdania parlamentarnego. Nadchodzące wybory do Sejmu i Senatu niewątpliwie doprowadzą do zmiany układu sił na polskiej scenie politycznej i to bez względu na to, kto te wybory wygra, a kto je przegra.
Utrata leadershipu przez samonakręcającą się spiralę Platforma-PiS? Wzrost poparcia dla mniejszych ugrupowań kosztem większych? Utrata monopolu Polskiego Stronnictwa Ludowego na bycie koalicjantem wyborczego zwycięzcy? Wielka, umownie nazywana « antyPiSowska koalicja » po wyborach parlamentarnych? Tzw. Zjednoczona Prawica u sterów Polski? Czy tzw. Zjednoczona Lewica będzie zyskiwała na politycznym znaczeniu? Czy dojdzie do skrócenia kadencji przyszłego Sejmu? Jakie powyborcze scenariusze polityczne i koalicyjne są najbardziej prawdopodobne, czyli czego należy się spodziewać, a czego nie? Poniżej zamieszczam moje polityczne prognozy.
Tzw. Zjednoczona Prawica wygra nadchodzące wybory parlamentarne, jednak nie uzyska ona samodzielnej większości i nie będzie mogła sama stworzyć rządu większościowego. Choć Platforma Obywatelska nie zwycięży w najbliższym głosowaniu, to jej przegrana bardziej będzie się mieściła w kategorii politycznych porażek, niż w kategorii politycznych klęsk. Różnica wyników uzyskanych przez Platformę i tzw. Zjednoczoną Prawicę będzie najprawdopodobniej wynosiła mniej więcej 5 procent, a zapewne nie będzie ona większa, niż 10 punktów procentowych. Do nowo wybranego Sejmu swoją reprezentację wprowadzi również tzw. Zjednoczona Lewica, która może uzyskać nawet dwucyfrowy wynik wyborczy. Po tegorocznych wyborach parlamentarnych swoje reprezentacje w Sejmie będzie również mieć zarówno ugrupowanie Pawła Kukiza, jak i partia Janusza Korwin-Mikkego. Zaś Polskie Stronnictwo Ludowe po raz kolejny, wbrew różnym sondażom i politycznym prognozom, nie wypadnie poza parlamentarną burtę… Ugrupowanie Ryszarda Petru także będzie reprezentowane w nowym parlamencie, a można się nawet spodziewać (podobnie jak w przypadku tzw. Zjednoczonej Lewicy) uzyskania przez tę formację dwucyfrowego wyniku wyborczego.
Umownie nazywana « wielka koalicja antyPiSowska » w przyszłym Sejmie nie powstanie. W przypadku nie uzyskania przez tzw. Zjednoczoną Prawicę samodzielnej większości, Platforma Obywatelska będzie czyniła wszystko, aby zmusić obóz polityczny Jarosława Kaczyńskiego do objęcia władzy, oddając tym samym całą odpowiedzialność za państwo i jego sprawy w ręce tzw. Zjednoczonej Prawicy, która przecież ma już swojego przedstawiciela w Pałacu Prezydenckim. Wówczas role się odwrócą. To tzw. Zjednoczona Prawica (z Jarosławem Kaczyńskim na czele i przy wzorowej współpracy z rządem prezydenta Andrzeja Dudy) będzie obozem politycznym rządzącym Polską, a Platforma Obywatelska będzie opozycją totalną wobec obozu rządzącego i prezesa PiS-u, który będzie przedstawiany przez opozycyjna Platformę, jako sprawca wszelakiego zła oraz osoba odpowiedzialna za wszystkie niepowodzenia i porażki polskiego państwa oraz jego instytucji. Platforma Obywatelska, jako partia opozycyjna, skoncentruje się na swych wewnętrznych problemach i politycznych wewnętrznych ruchach tektonicznych, które doprowadzą do podzielenia na dłuższy czas ról i wpływów w partii niegdyś Donalda Tuska, a teraz Ewy Kopacz. Jednak po przegranej Platformy w nadchodzących wyborach parlamentarnych, Platforma już nie będzie partią Donalda Tuska, jednak czy będzie to partia Ewy Kopacz, to zależy od wyniku, jaki PO w tych wyborach uzyska. Jednak pomimo bardzo silnych politycznych sporów i politycznych tarć po przegranej w wyborach parlamentarnych, w Platformie nie dojdzie do rozłamu. Nie dojdzie również do upadku Platformy, która pomimo wewnętrznych problemów będzie stopniowo odbudowywała swój kapitał polityczny, korzystając z przywileju partii opozycyjnej, czyli możliwości budowania politycznego kapitału na populistycznych hasłach i niekoniecznie uzasadnionej krytyce rządzących, tak jak to robił będący w opozycji polityczny obóz Jarosława Kaczyńskiego…
Tzw. Zjednoczona Lewica będzie budowała swój kapitał polityczny poprzez ustawienie się w światopoglądowej kontrze do tzw. Zjednoczonej Prawicy. W powyborczej przestrzeni politycznej należy się spodziewać totalnej wojny światopoglądowej, wojny wypowiedzianej tzw. Zjednoczonej Prawicy i środowiskom z nią związanym, przez tzw. Zjednoczoną Lewicę i jej liderów, którzy głównie na wojnie światopoglądowej z obozem politycznym Jarosława Kaczyńskiego będą budowali swój polityczny kapitał. Światopoglądowe starcie ze środowiskami konserwatywnymi, do którego doprowadzi w Polsce tzw. Zjednoczona Lewica, będzie stanowiło główne (a być może jedyne) paliwo napędowe tego politycznego obozu przez cały okres trwania najbliższej kadencji parlamentu. Czy okaże się to dla tzw. Zjednoczonej Lewicy skuteczne? Tak, ale nie w takim stopniu, jakby mogli tego oczekiwać jej liderzy. Albowiem obyczajowe postulaty nie będą dostatecznym paliwem politycznym dla odbudowania silnej pozycji lewicy na polskiej scenie politycznej i zapewne nie umożliwią i nie doprowadzą tzw. Zjednoczonej Lewicy do odebrania Platformie Obywatelskiej statusu głównej partii opozycyjnej.
W przyszłym Sejmie Polskie Stronnictwo Ludowe będzie musiało pogodzić się ze statusem partii opozycyjnej. Albowiem do koalicji tzw. Zjednoczonej Prawicy z Polskim Stronnictwem Ludowym nie dojdzie. Taka koalicja byłaby nie do przyjęcia dla wielu czołowych polityków obozu politycznego Jarosława Kaczyńskiego; polityków, którzy przecież przez konflikt z liderami PSL-u opuścili tę formację polityczną i dlatego znaleźli się w PiS-ie. Co więcej, Polskie Stronnictwo Ludowe, jako koalicjant Platformy Obywatelskiej, ponosi polityczną „współodpowiedzialność” za 7 lat rządów Donalda Tuska i rok rządów Ewy Kopacz; rządów, wobec których Jarosław Kaczyński i jego polityczny obóz byli w opozycji totalnej. Dlatego też trudno będzie tzw. Zjednoczonej Prawicy wytłumaczyć swoim wyborcom, dlaczego zawierają oni koalicję z byłym koalicjantem tak bardzo przecież znienawidzonego Donalda Tuska i Platformy Obywatelskiej. Warto również mieć na uwadze, iż Polskie Stronnictwo Ludowe (a więc formacja polityczna o ugruntowanej pozycji w polskiej przestrzeni politycznej) byłoby dla Jarosława Kaczyńskiego niezwykle trudnym i niewygodnym partnerem koalicyjnym. Jak dowodzą wydarzenia z przeszłości, prezes PiS-u zwykł zjadać swoje polityczne przystawki. W przypadku koalicji z PSL-em zabieg ten mógłby okazać się dla prezesa PiS-u do tego stopnia zabiegiem trudnym, że na tej przystawce mógłby on połamać sobie polityczne zęby…
W nowo wybranym Sejmie Nowoczesna.pl Ryszarda Petru będzie zabiegała o ugruntowanie swojej pozycji w polskiej przestrzeni politycznej. Należy oczekiwać, że ta partia będzie budowała swój polityczny przekaz na postulatach gospodarczych. Jednak nowe ugrupowanie będzie raczej unikało politycznej wojny z pozostałymi partiami, gdyż - jak można się spodziewać - jego głównym politycznym paliwem stanie się przekaz pozytywny w kontrze do przekazów negatywnych, zwalczających się nawzajem politycznych obozów, ugrupowań i środowisk.
Zarówno ugrupowanie Pawła Kukiza, jak i ugrupowanie Janusza Korwin-Mikkego będą stanowili doraźne zaplecze polityczne dla mniejszościowego rządu tzw. Zjednoczonej Prawicy. Jednak trudno spodziewać się, aby te ugrupowania trwale zapisały się w polskiej przestrzeni politycznej. Zdaje się bowiem, iż niejasny i niespójny polityczny przekaz, kontrowersyjne wypowiedzi ich liderów oraz - najdelikatniej to ujmując - trudne do zrealizowania postulaty, czynią z tych ugrupowań polityczne byty jednego sezonu.
Powyborcze rozdanie polityczne sprawi, że samonakręcająca się spirala PO-PiS będzie stopniowo traciła na znaczeniu, chociaż jeszcze w przyszłym Sejmie to samonakręcającą się spirala Platforma-PiS będzie grała pierwsze polityczne skrzypce.
Do umownie nazywanej « wielkiej koalicji antyPiSowskiej » zapewne nie dojdzie. Albowiem w kategoriach politycznych taka koalicja absolutnie nie opłacałaby się jej potencjalnie głównym uczestnikom, czyli Platformie Obywatelskiej, tzw. Zjednoczonej Lewicy i Nowoczesnej.pl. Po nadchodzących wyborach parlamentarnych Polskie Stronnictwo Ludowe nie będzie brało udziału w sprawowaniu władzy w Polsce, albowiem koalicja PSL-u z tzw. Zjednoczoną Prawicą zdaje się być wariantem należącym do political fiction. W powyborczej układance politycznej to tzw. Zjednoczona Prawica będzie sprawowała władzę w Rzeczpospolitej, przymuszona do tego przez Platformę Obywatelską, której będzie zależało na tym, aby w Polsce powstał rząd mniejszościowy tzw. Zjednoczonej Prawicy.
Z punktu widzenia Jarosława Kaczyńskiego i jego obozu politycznego, po wyborach parlamentarnych ziści się najgorszy z możliwych scenariuszy politycznych. Tzw. Zjednoczona Prawica nie uzyska samodzielnej większości parlamentarnej i będzie musiała stworzyć rząd mniejszościowy. Ten rząd będzie mógł co prawda polegać na doraźnym wsparciu ugrupowań Pawła Kukiza i Janusza Korwin-Mikkego, jednak należy oczekiwać, iż wsparcie przez Kukiza czy Korwin-Mikkego jakiegokolwiek projektu ustawy, czy jakiejkolwiek politycznej inicjatywy tzw. Zjednoczonej Prawicy, zawsze będzie miało dla obozu politycznego Jarosława Kaczyńskiego polityczną, a być może nie tylko polityczną cenę…
Beata Szydło stanie na czele rządu tzw. Zjednoczonej Prawicy, jednak pozostanie ona premierem RP tylko do tego momentu, kiedy obóz polityczny Jarosława Kaczyńskiego będzie tracił poparcie społeczne. Wówczas na czele rządu stanie Jarosław Kaczyński, co będzie oznaczało początek końca rządów tzw. Zjednoczonej Prawicy w Polsce.
Główną cechą przyszłego Sejmu może okazać się brak stabilności, spowodowany brakiem parlamentarnej większości i sprawowaniem władzy w Polsce przez rząd mniejszościowy. Zapewne narastające trudności ze zbudowaniem trwałego parlamentarnego większościowego zaplecza dla rządu Beaty Szydło, a później dla rządu Jarosława Kaczyńskiego sprawią, że przyparta do politycznego muru tzw. Zjednoczona Prawica zdecyduje się na przyspieszone wybory parlamentarne, które przegra. Warto również zastanowić się, jak długo przetrwa przymierze Prawa i Sprawiedliwości, Polski Razem Jarosława Gowina i Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobro, kiedy w Polsce będzie sprawował władzę rząd mniejszościowy tzw. Zjednoczonej Prawicy; rząd odczuwający niedogodności spowodowane brakiem parlamentarnej większości. Tak polityczne trudności związane z brakiem parlamentarnej większości, jak i spadek poparcia społecznego, a dodatkowo być może wewnętrzne polityczne konflikty mogą sprawić, że w obozie Jarosława Kaczyńskiego będzie dochodziło do rozłamów, aż w końcu tzw. Zjednoczona Prawica podzieli się na kilka wrogich sobie obozów i środowisk politycznych. Wówczas nieuchronnie dojdzie do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Jak długo będzie funkcjonował przyszły Sejm? Nie dłużej, niż dwa lata. Kolejnych wyborów parlamentarnych należy zaś spodziewać się nie później, niż jesienią 2017 roku.
* * *
Niepublikowane na portalu Salon24 teksty mojego autorstwa, znajdą Państwo na moim blogu, pod adresem:
http://www.zbigniew-stefanik.blog.pl/
oraz w serwisie informacyjnym Wiadomości24, na stronie:
http://www.wiadomosci24.pl/autor/zbigniew_stefanik,362608,an,aid.html
Zapraszam Państwa do ich lektury i merytorycznej dyskusji.